Jak sadze jest w dość liczna grupa ludzi którzy pracując, ucząc się od poniedziałku do piątku mysla jedynie o weekendzie i imprezach, spotkaniach, jakie sie odbędą. Ja należże do nich. Jak co tydzien w piatek od kilku miesiecy goscilem wczoraj w pewnym bardzo przyjemnym i bardzo klimatycznym barze, nie pubie tylko barze. Wyglada troche jak za czasow komunizmu ale jest super. Ekipa byla dosc pokazna, bardziej niz zwykle nawet no i zabawa tez. Jestem czlowiekiem ktory od alkoholu nie stroni wiec pic zacząłem juz razem z ziomalami na dlugiej przerwie w szkole. Tu mozna by napisac bardzo duzo o tym rytuale ktory pielęgnujemy juz ladne pare lat w naszej bramie ale to zupelnie inna historia. No wiec zaczalem wypilismy kilka browarkow, chlopaki poszli na SKS a ja z moja pania ( lekko ogluszeni) wpadlismy na "genialny" pomysl, ze poniewaz jest juz lekko po lekcjach nikogo prawie nie ma w szkole to szkoczymy na chwile do damskiego kibleka (zreszta jak sie okazalo bardzo ladnego). Wsyztsko by było super gdyby pani sprzataczka nie konczac pracy chciala wszytsko posprzatac i bardzo wejsc do kabiny w której bylismy no i mhm mala wpadka. Chyba nie bede juz chodzil na 3 pietro zeby jej nie spotkac :( . Po takim wstepie wieczorem udalismy sie do juz wspomnianego "Baru u Anny". Zobaczylem wkoncu zdjecia z Woodstocku ktore oddaja klimat w sposob idealny no i potem poleciały piwa w ilosciach bardzo duzych generalnie skonczylo sie dosc wczesniej ale najbardzieh podobala mi sie akcja z drogi powrotnej kiedy to najpierw dzieczyny ukradly bombki a potem wpadlimy na pomysl ze jutro o 17 jedziemy do lasu scinac choinkę do naszej klasy zeby sie pani ucieszyla a ze nie mamy siekiery to uzyjemy w tym celu mlotka :). Piekne sa takie dni kiedy czlowiek zapomina o wszytskich troskach i bawi sie do upadlego z tymi ktorymi chce tam gdzie chce !!!!!